środa, 23 listopada 2011

Przygód Ezio Auditore ciąg dalszy...

Dokładnie rok po premierze Assassin’s Creed II światło dzienne ujrzała kontynuacja przygód Desmonda Milesa i jego przodka, Ezio Auditore da Firenze. Niektórzy obawiali się, czy w tak krótkim czasie można zrobić pełnowartościową grę. Okazało się, że owszem, można, i jest to wręcz jeszcze lepsza gra niż obie poprzedniczki. Grafika nie straciła na jakości, oprawa muzyczna stoi na bardzo wysokim poziomie, wprowadzono nowe rodzaje misji z maszynami Leonarda, usprawniono system walk. Oprócz tego do dyspozycji graczy oddano zarządzanie tytułowym bractwem, ulepszanie całego Rzymu, nowe zagadki od Obiektu 16, katakumby i tryb multiplayer - czyli wszystko to, co było w poprzednich częściach plus sporo nowości. 
Akcja gry zaczyna się dokładnie w miejscu, w którym skończyliśmy dwójkę – Desmond ucieka wraz Lucy, Rebeccą i Shaunem do nowej kryjówki. Podczas podróży 'podłącza się' do Animusa i wraca do krypty, w której Ezio spotkał Minerwę ostrzegającą o nadchodzącej katastrofie. Na początku nie mamy zbyt wiele pola do popisu. Gra zaczyna się liniowo, zanim dotrzemy do otwartego świata, musimy przebrnąć przez wspomnienia ucieczki z Rzymu wraz z wujem Mario oraz powrótu do Monteriggioni. Tam również nie dane nam będzie cieszyć się dużą ilością wolnego czasu i spędzaniu go na nauce strzelania z armat czy łapaniu koni. Szybko następuje atak wojsk Borgiów, w którym tracimy wszystko – majątek i uzbrojenie. W czasie, kiedy Desmond przeżywa te wspomnienia, bohaterowie z czasów współczesnych docierają do celu ich podróży - do Sanktuarium pod willą Auditore. By się tam dostać, musimy przejść sekwencję w podziemiach, rodem z Prince of Persia: Piaski Czasu. Nie jest to zbyt trudne, gdyż Desmond najwyraźniej nauczył się kilku specjalnych ruchów od agentów ze Splinter Cell: Chaos Theory… Wszystko to okraszone zostało przerywnikami z zabawnymi dialogami. Kiedy lokujemy się po raz drugi w Animusie, zaczyna się prawdziwa zabawa w Rzymie.

Rzym oferuje sporo możliwości. Jest dużo większy niż Florencja z Assassin’s Creed II, toteż wprowadzono możliwość szybkiego poruszania się po mieście: możemy szybko dostać sięz jednego krańca na drugi jeżdżąc konno lub używając kanałów, których działanie można porównać do systemu podróży z ACII, tylko że na miejską skalę. Oczywiście, żeby poruszać się kanałami trzeba najpierw wyremontować punkty w których chcemy się z nich wydostać. Samo miasto jest wspaniałe, jak również wspaniale zaprezentowano jego rozwój pod skrzydłami Zakonu Asasynów. Początkowo zaniedbane i biedne, w miarę naszych postępów w grze zaczyna rozkwitać. Widać wyraźne różnice między dzielnicami bogatych i biednych, znajdziemy tam także mnóstwo szczegółowo odwzorowanych zabytków jak Koloseum czy Zamek Świętego Anioła. Dzięki Shaunowi dowiemy się o nich nieco więcej z bazy danych.


Ukończenie wątku głównego nie zajmuje wiele czasu, nawet mniej niż w ACII – zaledwie 10-15 godzin – lecz zostało to zrekompensowane przez dużo większą ilość misji pobocznych. Nowością podczas wykonywania zadań jest to, że aby uzyskać 100% synchronizacji, trzeba spełnić dodatkowe warunki. Niektóre z nich to: wykonać zadanie niepostrzeżenie, zabić wroga konkretną bronią lub zmieścić się w określonych ramach czasowych. Czasem sprawia to kłopot, ale pozwala odblokować nowe zadania, związane z przygodami młodziutkiego Ezio, w czasach poprzedzających wydarzenia z Assassin’s Creed II. Dzięki Rebece możemy każdą misję powtarzać do woli - naprawiono uciążliwy błąd z drugiej części serii, gdzie nie było możliwości powtarzania sekwencji. Rebecca wprowadziła także usprawnienia w Animusie w postaci misji treningowych. Najbardziej jednak zapadły mi w pamięć zadania z udziałem maszyn zaprojektowanych przez naszego drogiego przyjaciela Leonardo da Vinci – jazda czołgiem, skoki ze spadochronem czy ucieczka na wozie z pierwszym karabinem maszynowym stanowią niezwykłą rozrywkę. Jednakże aby korzystać z wynalazków Leonardo, będziemy musieli mu płacić – przyjaźń pozostaje przyjaźnią, ale z czegoś trzeba żyć…

System renowacji budynków Rzymu to kolejna nowość, przypominająca nieco ulepszony system odbudowy Monteriggioni znany z drugiej części. Aby móc rozpocząć w danej dzielnicy renowację, trzeba najpierw zniszczyć górującą nad nim posępnie wieżę Borgiów. W tym celu, trzeba najpierw wyśledzić i zabić przywódcę garnizonu wieży, a następnie wspiąć się na nią i podpalić. Dzięki temu odblokowujemy możliwość odnawiania sklepów – kowali, krawców, lekarzy, i innych. Im więcej zniszczymy wież, tym więcej możemy mieć asasynów w bractwie. Tych ostatnich rekrutujemy poprzez ratowanie mieszkańców z rąk znęcających się nad nimi strażnikami. Na początku nasi podwłądni nie są zbyt dobrymi wojownikami, lecz mogą nam towarzyszyć w misjach. Możemy również wysyłać ich do różnych europejskich stolic, gdzie będą wykonywać inne kontrakty, zdobywać doświadczenie i przynosić zyski. Niestety, nie możemy zobaczyć, w jaki sposób wykonują zadania – po kilkunastu minutach dostajemy wiadomość o ich powodzeniu lub porażce. Utraconych asasynów nie da się odzyskać ani ożywić w żaden sposób, więc warto o nich dbać. Bywają oni bardzo pomocni, szczególnie w misjach, w których musimy przedostać się niepostrzeżenie, chcemy pozbyć się irytującego strażnika z dachu lub po prostu potrzebujemy pomocy w walce. Im więcej zdobędą doświadczenia, tym bardziej możemy ich ulepszać podnosząc ich zdolności ataku i obrony. To z kolei zwiększa szanse na powodzenie w trudniejszych misjach.


System walki został ulepszony nie tylko przez dodanie wielu nowych animacji, nowych broni (np. świetnie sprawdzająca się kusza) i ciosów (przykładowo: kopnięcie obezwładniające na chwilę przeciwnika czy rzut toporem lub włócznią oraz walka z konia), ale również zwiększenie poziomu trudności. Teraz uderzenie ciężkozbrojnego strażnika może być fatalne w skutkach. Przeciwnicy wreszcie nie będą cierpliwie czekać aż wyprowadzimy własną sekwencję ciosów - swoimi atakami będą starali się przerywać nasze. Wprowadzono również system 'killstreaków' – jeśli dobrze zgramy w czasie zaznaczanie i atakowanie wrogów, nasze ciosy będą zabójcze. Ten stan trwa dopóki jeden z przeciwników nas nie zrani.

 Znów dane nam będzie odwiedzić katakumby, jednakże tym razem przyjdzie się nam zmierzyć z wilczym bractwem. W nagrodę za ekslporację wszystkich z nich otrzymamy najlepszą (oraz niezniszczalną) Zbroję Brutusa wraz z najlepszą krótką bronią – Sztyletem Brutusa.
Powracają także tajemnicze symbole z zagadkami zostawionymi przez Obiekt 16, z których dowiadujemy się wielu szczegółów o działalności Abstergo. Rozwiązywanie tych zagadek sprawia równie wiele przyjemności co tych w 'dwójce'.

Przejdźmy teraz do trybu multiplayer, nowości w porównaniu z poprzednimi częściami. Wcielamy się w nim w templariuszy szkolonych w siedzibie Abstergo na prawdziwych zabójców. Ubisoft zaproponował coś zupełnie nowego, odszedł od pomysłu typowego deathmatchu. Mamy do dyspozycji osiem map i kilkanaście postaci. W trybie Wanted gracze dostają kontrakty na zabicie innego gracza. Sztuka polega na tym, żeby nie tylko zabić, ale zrobić to z klasą. Za atak z powietrza czy pozostanie niezauważonym dostajemy dodatkowe punkty, więc warto spróbować wtopić się w otoczenie zamiast bezmyślnie biegać i zabijać za dziesięć razy mniej punktów. Kiedy osiągniemy dwunasty poziom, odblokowuje się tryb Advanced Wanted, wprowadzający nieco utrudnień do swojego zwykłego odpowiednika. Trzeci tryb, Alliance, polega na tym, że grają trzy dwuosobowe drużyny, z których każda ma kontrakt na inną – w drugiej rundzie role się zmieniają i dostajemy zlecenie na drużynę, która uprzednio polowała na nas. W Manhunt z kolei są czteroosobowe drużyny polujące na siebie wzajemnie. Grając w dowolny tryb zdobywamy doświadczenie, które pozwala nam awansować na wyższe poziomy i ulepszać postaci przez nowe perki, dodatkową broń czy też wygląd. Awansowanie na najwyższy, 50, poziom może zająć nawet 35 godzin – czy warto poświęcić tyle czasu? Choć multiplayer jest z pewnością innowacyjny, to jednak może się znudzić już po kilku godzinach. Potencjał trybu dla wielu graczy można było wykorzystać jeszcze lepiej i być może doczekamy się DLC z nowymi trybami i mapami.


Podsumowując, Assassin’s Creed: Brotherhood prezentuje się świetnie, zawiera najlepsze elementy z obu części gier i wprowadza wiele nowych, które skutecznie uprzyjemniają graczowi rozgrywkę.
Plusy:
+ Świetna fabuła
+ Doskonale odwzorowany renesansowy Rzym
+ Innowacyjny tryb multiplayer
+ Ciekawsze misje poboczne niż w ACII
+ Piękna oprawa muzyczna
+ Zarządzanie bractwem
+ Dodatkowe wyzwania w misjach
+ Ulepszony system walki
+ Jeszcze więcej zabawy z nowymi rodzajami broni
Minusy:
- Oskryptowane fragmenty gry, w których gracz może zrobić coś nieoczekiwanego, przez co misja zakończy się porażką
- Zakończenie, które nie wszystkim może przypaść do gustu (zaskakuje, więc dla niektórych będzie wielkim plusem)
- Drobne błędy w animacji i zachowaniu AI
- Tryb multiplayer może znudzić się dość szybko
 Artykuł pochodzi ze strony www.zakon-ac.info.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz